Złote gody to wyjątkowa uroczystość, w trakcie której pary małżeńskie otrzymują Medale za Długoletnie Pożycie Małżeńskie. W Łubiance taka uroczystość organizowana jest przez Urząd Gminy raz w roku. Tym razem na jubilatów czekała niespodzianka muzyczna, przygotowana przez wnuka jednej z odznaczonych par.
Uroczystość wręczenia medali odbyła się 13 lutego w Bibliotece – Centrum Kultury w Łubiance. Jerzy Zająkała, wójt gminy Łubianka, wręczył jubilatom w imieniu prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Andrzeja Dudy Medale za Długoletnie Pożycie Małżeńskie. To szczególne odznaczenie wręczane jest osobom, które przeżyły co najmniej 50 lat w jednym związku małżeńskim. Tegoroczny jubileusz w gminie Łubianka świętowały pary Cecylia i Jan Gumowscy z Biskupic, Maria i Teodor Krupscy z Wybcza, Anna i Stanisław Lewandowscy z Zamku Bierzgłowskiego, Krystyna i Stanisław Lisowie z Warszewic oraz Zofia i Tadeusz Zielińscy z Bierzgłowa. Wójt złożył parom podziękowania i wyrazy szacunku za przykładne życie rodzinne i życzył im zdrowia i wszelkiej pomyślności. Jubilaci zostali obdarowani nie tylko medalami, ale także pamiątkowymi albumami, poświęconymi Janowi Pawłowi II, który jest Honorowym Obywatelem gminy Łubianka. Nie zabrakło okolicznościowych dyplomów i kwiatów.
– Uroczystość była kameralna. Tradycyjnie przygotowaliśmy drobny poczęstunek z ciastem i kawą – opowiada Krzysztofa Zielińska, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Łubiance.
Wyjątkową niespodziankę przygotował wnuk państwa Marii i Teodora Krupskich z Wybcza.
– Nasz wnuk gra na akordeonie. Poprosił swojego nauczyciela o pomoc i przyjechali wszyscy do Łubianki i zagrali nam „Sto lat” – opowiada pani Maria.
Państwo Krupscy poznali się w 1968 r. Siostra pani Marii poślubiła kolegę Teodora Krupskiego i dzięki temu tegoroczni jubilaci mogli się poznać. Pierwszy etap związku nie trwał długo, zaledwie po pół roku znajomości Maria i Teodor wzięli ślub. Oczywiście nie zabrakło wcześniej tradycyjnych oświadczyn w domu przyszłej panny młodej.
– Nie wahałam się ani chwili – wspomina Maria Krupska.
Ślub odbył się 26 kwietnia 1968 r.
– Pamiętam, że w tym dniu było tak gorąco, że szło się na krótkich rękawkach. Tak pięknie kwitły wiśnie, czereśnie, jabłonie. Piękna pogoda była, piękna. Mówi się, że jaka pogoda, takie życie – wraca pamięcią pani Maria. – Ale w życiu jest raz z górki, raz pod górkę. Nie może być cały czas dobrze, bo nie byłoby atrakcji.
Ich pierwszy syn Marcin przyszedł na świat w 1970 r. Dwa lata później urodził się Jan, a w 1982 r. córka Magdalena. To właśnie ona przejęła wraz z mężem prowadzenie rodzinnego gospodarstwa, w którym do tej pory jej rodzice zajmowali się głównie produkcją nasion.
– Jesteśmy już na emeryturze, ale pozostaliśmy aktywni. Ja zajmuję się ogródkiem, a mąż ma pasiekę, to takie jego hobby. Aktywnie uczestniczę też w Kole Gospodyń Wiejskich, jak potrzebują pomocy, to chętnie się zgłaszam – opowiada Maria Krupska. – Jest nam bardzo dobrze razem, nie możemy narzekać. Mamy już ośmioro wnuków, jest wesoło.
50. rocznicę ślubu państwo Krupscy świętowali w gronie rodziny i przyjaciół. Zebrało się osiemdziesiąt osób.
– Potańczyliśmy, powspominaliśmy czasy młodości. Było bardzo miło, wesoło. Wzruszyłam się – mówi pani Maria. – Teraz rzadko obchodzi się takie uroczystości.
Jubilatka zdradziła nam sekret, jak przeżyć w zgodzie i szczęściu tyle lat małżeństwa.
– Trzeba nieraz ustąpić, nie słyszeć, odpuścić, przemilczeć pewne rzeczy. Na tym się zawsze najlepiej wychodzi!