Mieszkanka Chełmży niedawno wybrała się z rodziną na spacer do okolicznego lasu między Mirakowem a Kiełbasinem. Widok był przerażajacy.
Stwierdziliśmy, że zajrzymy w okoliczne lasy, bo jest ich tu przecież niemało. I był to bardzo smutny spacer. Przerażeni byliśmy widokiem kilogramów śmieci – plastiku, puszek, butelek, sprzętów, opon, azbestu, rozkładających się resztek wszelkich wytworów człowieka.
Rodzina trafiła nie tylko na śmieci. Wśród drzew leżała także martwa, postrzelona sarna.
Zabieramy niekiedy ze sobą worki na śmieci, bo i w naszych ulubionych Borach Tucholskich zdarza się znaleźć kawałek plastiku, ale tu sprawa nas zupełnie przerosła. Odjechaliśmy, wstydząc się naszego człowieczeństwa